Już jesień

Na początku roku pisałam o tym, że wybieram się na zabieg wstrzyknięcia botuliny w mięśnie lewej ręki. Od tej iniekcji minęło już ponad pół roku, więc mogę napisać czy przyniosło to zamierzone efekty. Otóż, zaraz po podaniu botuliny dłoń, przedramię i ramię rzeczywiście miałam rozluźnione. Stan taki utrzymywał się przez około 2 miesiące. Niestety w moim przypadku oznaczało to więcej minusów niż plusów. Przyzwyczaiłam się do mojej spastycznej dłoni i nauczyłam się z niej korzystać. Przed wypadkiem byłam praworęczna, a teraz prawa strona mojego ciała jest wiotka. Oznacza to, że palce prawej dłoni nie są przykurczone, ale nie mają siły nacisnąć np. na klawisze klawiatury. Odwrotnie jest z lewą dłonią. Palce ciężko rozprostować, ale dzięki nim obsługuję touchpad, a to w moim przypadku oznacza samodzielną pracę na laptopie. Ponadto usztywniony nadgarstek pozwala na przewracanie kartek w książce. Myślałam, że zabieg poprawi funkcjonalność moje ręki, ale tak się nie stało. Pomimo wszystko, cieszę się, że miałam możliwość poddać się temu zabiegowi. Teraz wiem, że mi to nie pomaga. Nadal czytam o różnych metodach leczenia mojej dolegliwości, ale na razie medycyna nic pewnego nie ma do zaoferowania. Gdy nadejdzie ten długo wyczekiwany dzień, moje ciało musi być gotowe do wykonywania dawnych czynności typu chodzenie. Nie może być mowy o żadnych przykurczach, więc codziennie intensywnie ćwiczę z rehabilitantami. Ich pracę opłacają życzliwi ludzie, którzy poprzez darowizny i zadeklarowanie 1 % podatku współfinansują moje leczenie. Tydzień temu otrzymałam wykaz osób, które podarowały mi swój podatek i teraz chciałabym przekazać im moje wyrazy wdzięczności. Dobre słowo i pomoc finansowa podtrzymują nadzieję i wiarę w lepszą przyszłość. Właśnie za to serdecznie dziękuję!

Comments are closed.