Rybnik – pomału zapuszczam korzenie

img_0089 Do Rybnika „na stałe” przyjechałam
31 sierpnia, ale dopiero od kilku dni czuję się jak u siebie. Jeszcze nie wszystkie kartony rozpakowane, ale śpię w swoim starym łóżku, w szafie widzę swoje ubrania, a na ścianie nareszcie wiszą ramki ze zdjęciami małego Michałka. Te same, które wisiały w mieszkaniu w Legnicy. Pomału załatwiamy różne sprawy urzędowe typu przepisanie się z dolnośląskiego do śląskiego Funduszu Zdrowia. Nie mamy jeszcze nowego meldunku, ale nie przeszkadza to przy podpisywaniu umów na internet, wywóz śmieci itp. Moimi sąsiadami za płotem jest siostra ze szwagrem. Chcieliśmy mieszkać blisko siebie. Nam łatwiej było się przenieść, bo ja na rencie, mama na emeryturze, a tato prawie na emeryturze. Tylko Jarek pracujący, ale załatwił sobie przeniesienie z Leroy Merlin Legnica do Żor. Michaś jest już samodzielny. Sam się budzi, ubiera, robi śniadanie i chodzi do szkoły. W nowej klasie bardzo szybko zintegrował się z dziećmi i dobrze się uczy, więc na razie nie ma problemów.img_0095
Zamieściłam dwa zdjęcia z rodzinnej imprezy, która miała miejsce 2 października. Pierwsze urodzinki w nowym domku i w dodatku wyjątkowe, bo 40-te. Otrzymałam „trafione” prezenty, a jednym z nich był bilet na program muzyczno-kabaretowy, którego gospodarzem był Artur Andrus. Na scenie wystąpili również Wojciech Karolak, Hanna Śleszyńska i uwielbiana przeze mnie Magda Umer. Artyści śpiewali razem i osobno, rozmawiali, opowiadali i bawili. Magda Umer pomimo wieku nadal ma piękny, dźwięczny głos. Tylko słuchać i podziwiać!
Tym przyjemnym akcentem kończę i serdecznie pozdrawiam!

Comments are closed.